Top
 

Ela Jezierna opowiada o życiu w Chorwacji [wywiad]

BLOG

Ela Jezierna opowiada o życiu w Chorwacji [wywiad]

Dobar Dan Elu:)

Co słychać w Chorwacji, na Twojej wyspie, w Twoim domu i ogrodzie?

Dobar dan! Wiosna. wszędzie jest już zielono. A my siedzimy w domach, samoizolacja i ograniczenie w przemieszczaniu się. Gości oczywiście na mojej wyspie na razie w związku z tym wszystkim nie ma.. i nie wiadomo kiedy przyjadą, jak w całej Chorwacji, śledzimy rozwój sytuacji. Obecnie najbardziej zawirusowaną wyspą w Chorwacji jest Murter, ponoć wskutek szumnej imprezy w barze; na moim Prviću na razie żadnego stwierdzonego przypadku. Przeczekujemy.

Siejesz już coś w swoim wielkim ogrodzie?

Tak, tutaj w Dalmacji są dwa sezony zbiorów dla niektórych warzyw, więc już mam już posiane: czosnek i cebulę lipcową, letnią blitwę, a pierwsze rzodkiewki będą za jakieś trzy dni! Sałata rozsiewa się sama. Pojawiły się zawiązki wiosennych fig, a w rozsadnikach rosną już sadzonki pomidorów i papryki. Zwykle nie gotuję dla Gości, którzy mieszkają w moich apartamentach, więc to wszystko na moje potrzeby. Uprawa ogrodu to bardzo cenna umiejętność w dzisiejszych czasach „zarazy”. To mój azyl. Mój ogród, położony na wzgórzu, jest pięknie nasłoneczniony, ze wspaniałym widokiem na morze i wyspy archipelagu szybenickiego.

Jak to się stało, że zamieszkałaś w Chorwacji na wyspie, spędziwszy wcześniej tyle lat na pracy w korporacji?

Zacznę od samego początku. Chociaż to nie ma być powieść rzeka, więc postaram się ograniczać.. To marzenie chodziło za mną od 18 lat. W części jest temu winna Nautica i nurkowanie!

…poczuwamy się do odpowiedzialności..:)

W 2001 roku przyjechałam do Chorwacji z siostrą Dorotą i jej mężem Januszem. Będąc na Pagu rok wcześniej zobaczyli ogłoszenie Nautici i poinformowali mnie radośnie – jedziesz z nami Ela nurkować, do Chorwacji! I tak rozpoczęliśmy pielgrzymkę szkoleniową z Nautiką, od bazy na Pagu, przez bazę w Bodulu na Hvarze, potem w hotelu Sirena. Aż wreszcie – przypominam z dumą – byliśmy w pierwszej grupie na pierwszej majówce po założeniu bazy na wyspie Vis! To był 2015. Wracaliśmy tam kilka razy… Co roku dwa tygodnie, tydzień na jachcie, a tydzień z Wami na nurkowaniu. Wszystkie uprawnienia zrobiłam w Adriatyku. I tak aż do 2009 roku. Potem przeprowadziłam się do Szwajcarii, zaczęłam odwiedzać z Wami inne rejony świata, nadal z tą samą ekipą, którą poznałam w Nautice; mieliśmy taką stałą grupę, która zawsze „skrzykiwała” się ma wyprawy, w samym Egipcie byłam z Wami chyba ze 13 razy…

Ale Chorwacja była we mnie cały czas. Zaszczepiona na zawsze, takie marzenie na przyszłość. Jej krajobrazy, zapachy, białe kamienie, piniowe lasy, lawenda i wiatr od morza.

Aż wreszcie nadszedł ten właściwy moment?

Tak, w pewnym momencie życia poczułam, że czas zmienić wszystko. Przygotowywałam się żmudnie przez trzy lata. Szukałam w Internecie, umawiałam się z agentami nieruchomości. Śledziłam Vis, który buzował w mojej pamięci, zjechałam 200 km nabrzeża.

Ale ostatecznie zadecydował przypadek. Otóż poprzez konsula honorowego Chorwacji poznałam wspaniałe małżeństwo Polki i Chorwata. Zweryfikowali moje nie całkiem realne pomysły i pomogli w poszukiwaniach. W październikowe popołudnie 2018 roku zaprosili na kawę do siebie na Prvić. Zeszłam z łodzi, stanęłam na brzegu i serce mi powiedziało – to jest to. Znalazłam internecie dwie nieruchomości na sprzedaż. Ze zdjęciem w komórce zapukałam do drzwi jednej z nich, obejrzałam dom, powiedziałam: to ten. A gospodarze w płacz. A bo oni chcieliby sprzedać, ale nie są na to gotowi. Nooo to mi zajęło trochę czasu… druga wizyta, trochę negocjacji, potem mnóstwo formalności i tak po trzech latach poszukiwań zostałam właścicielką domu niedaleko Sibenika.

Jak się tam czujesz, w nowym miejscu i nowym życiu?

Bezpiecznie. Wrastam spokojnie w tę nową społeczność. Z początku nie wierzyli, że chcę tu zostać na dłużej, że to nie dom na sezon. Jest trudniej z zaopatrzeniem (bo wyspa), trzeba planować, targać zakupy pod górę – czasem to ponad moje siły. Polacy są tutaj dobrze odbierani, głównie ze względu na Panią Marię, charakteryzatorkę Teatru Narodowego w Warszawie, która mieszkała tu długie lata i przyjmowała znajomych z Polski.

Co było najszybszym pomostem pomiędzy Toba a stałymi mieszkańcami?

Przede wszystkim poprzedni właściciele domu, którzy mieszkali ze mną kilka miesięcy i pokazali mi mnóstwo dróg na skróty, dosłownie i w przenośni.. To, że uczyłam się pilnie chorwackiego (swoją drogą na Visie nic nie rozumiałam, tutaj język jest jednak bliższy literackiemu pierwowzorowi). No i JEDZENIE. Gotowanie, zbieranie, uprawy, przyjmowanie rad..

Czy na wyspie można się wyżywić dzięki zbieractwu?

Zdecydowanie tak! Moja 80-letnia sąsiadka codziennie wychodzi w takim fartuchu z kieszenią naszytą na przodzie. Widzę ją, jak cierpliwie, pochylona nisko nad ziemią zbiera mlecze, pokrzywy, zioła, dziki czosnek, jakieś liście. Ma swoje ścieżki, przyzwyczajenia, sposoby przyrządzania. Dzieli się ze mną swoją wiedzą, trochę jak miejscowa czarownica:) . Mamy też FB dla grupy zakochanych w wyspie mieszkańców, na nim dzielimy się przepisami i zdjęciami. Nauczyłam się tu zbierać dzikie szparagi.

Czytałam o nich w książkach o Toskanii, jak się je zbiera, jak smakują te chorwackie?

Rosną pod drzewami oliwnymi. To cieniutkie, brązowe pałeczki, które trzeba delikatnie wyłamać w miejscu, w którym kończy się zdrewniały fragment łodygi. Potem tylko wystarczy zblanszować (aby pozbyć się goryczki), dodać oliwy, soli trochę czosnku i wcinać! Co za wspaniały, świeży zapach i smak!

A grzyby? Są tutaj?

Wszyscy twierdzili zgodnie, że nie ma. Nie używają ich tu ani nie poszukują. Ale znalazłam coś co wygląda mi na poletko maślaków. Mam zamiar podjąć ten wątek:)

My także mamy pomysł, aby założyć kiedyś kolonię na wyspie Vis. Taki Dom Niespokojnej Starości :). Jaka jest Twoim zdaniem największa różnica między życiem teraz a wcześniej? Między wyspą w Chorwacji, a resztą świata?

Poza poczuciem wolności, większą ilością pracy fizycznej i codziennym kontaktem z oszałamiającą przyrodą, muszę przyznać, że te skrawki lądu mają duszę. Ludzie wracają na wyspy rok po roku, tak jak i ja wracałam na Hvar i Vis… Obserwuję to także u moich Gości, zakochanych w Prviću. Słyszałaś kiedyś o zjawisku fjaka? Dziwimy się Chorwatom, że w środku dnia, zamiast pracować siedzą w kawiarni albo bezwstydnie wręcz piją zimne piwo w barze. Ale to nie jest lenistwo. To właśnie – fijaka.

F jak fjaka – jak mówią Dalmatyńcy – dar, jaki zesłał im sam Wszechmogący. To stan ducha i ciała, w którym człowiek nie jest zdolny, by zrobić cokolwiek. Dążenie do absolutnie niczego. Cały zespół cech fizycznych i mentalnych składających się na chwilową niedyspozycję, która jednakowoż, dla samego ogarniętego rzeczonym stanem, nieprzyjemna nie jest ani trochę. Rodzaj apatii, melancholii i niemocy, która sprawia, że „fjakun” (osoba w tymże stanie) staje się powolna, ociężała, nieruchawa. Od czasu do czasu dopadnie każdego.
Zatem kiedy usłyszycie „Ćapala me fjaka”, lub kiedy dopadnie i Was samych, jedynym słusznym rozwiązaniem jest zaakceptować i przeczekać…. aż przejdzie.

Definicja Katarzyny Głydziak-Bojic, rezydentki w bazie Nautica Hvar i mieszkanki Rudine.

I to jest chyba najważniejsza różnica…

Dziękuję za rozmowę Ela, życzę zdrowia i powodzenia!

Elżbieta Jezierna zaprasza do apartamentów na wyspie Prvić Luka przez cały rok 🙂

https://www.facebook.com/ElaPrvicLuka/

Ela.prvicluka@gmail.com

+385 99 520 61 76

Zanurkuj z NAUTICĄ w Chorwacji

Udostępnij:

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami. Z przyjemnością pomożemy wybrać wyjazd nurkowy idealny dla Ciebie!