Top
 

Nurkowanie na Azorach – wyprawy nurkowe z Nautica Safari

BLOG

Nurkowanie na Azorach – wyprawy nurkowe z Nautica Safari

Wyspa Faial położona w centralnej części archipelagu azorskiego to niewielka (14 na 20 km) i najbardziej kosmopolityczna z wysp, jej charakterystycznymi cechami są kwitnące wszędzie niebieskie hortensje i flamandzkie fasady małych domków w porcie Horta. Nawiasem mówiąc Horta to niegdyś największy port przeładunkowy na trasie Europa-Ameryka i miejsce instalacji pierwszych podmorskich, międzykontynentalnych kabli telegraficznych. Pierwsze kroki po przybyciu do portu skierowaliśmy do Peter’s Cafe Sport, gdzie napatrzyliśmy się do syta na ogorzałe (i w większości posiwiałe) oblicza wilków morskich i spożyliśmy sporą ilość miejscowego ginu. To słynna miejscówka, tędy bowiem wiedzie trasa niemal wszystkich żeglarzy pokonujących Atlantyk. Widomym znakiem ich pobytu są kolorowe malunki na betonowych nabrzeżach portu, do których dodaliśmy nasze trzy grosze, czyli logo Nautici, i była to praca zbiorowa. Pracę indywidulną w postaci uśmiechniętego wieloryba, na murze nieopodal, wykonał Tadeusz – nasz wyprawowy bajkopisarz i Szeherezada.

Obok baru w Peter’s odkryliśmy muzeum scrimshaw czyli zanikającej sztuki rycia i malowania barwnikami na kościach wielorybów. Od czasu kiedy połowy są zabronione, sztuka ta odchodzi w niepamięć, choć na wyspie mieszka jeden Holender, który nadal sporadycznie się tym zajmuje. Tematem scrimshaw są oczywiście wieloryby, polowania i latarnie morskie.

Nie byłoby zwiedzania Azorów bez przedzierania się przez gęste zarośla, trekkingu i zwiedzania wulkanów i kalder. Poprowadziła nas Milena Dąbrowska z bloga Polka na Azorach, pokazując nam endemiczne rośliny – kilkupiętrowe araukarie, wielkie paprocie i gigantyczne monstery, a także wypierające miejscową roślinność,  inwazyjne – imbir lekarski i hortensje, których miejscowi botanicy podobno wręcz nie cierpią. Szkoda, bo są przepiękne i zaniebieszczają cały krajobraz…

Wspięliśmy się na masyw wulkanu Caldeira, który powstał 500000 lat temu i zajrzeliśmy w głąb zielonego zapadliska o szerokości kilku kilometrów.  Widok był powalający. Ale jeszcze bardziej zaskoczył nas i zauroczył księżycowy krajobraz wokół wulkanu Capelinhos, który w latach 1957-58 spowodował  powstanie całkiem nowego lądu o powierzchni mniej więcej 2,5 km kwadratowego oraz masową migrację mieszkańców ( z wyspy uciekło wtedy około 80% ludności). Dwuletnia, z przerwami, działalność wulkaniczna pozostawiła po sobie czarno-szary, dziki i skalisty pas lądu. Łaziliśmy tam i wspinaliśmy się, fotografując w obłędzie nieprawdopodobne krajobrazy, pozując na tle lawy i tańcząc w wulkanicznym piachu (co jest uwiecznione na filmie:)

Udało nam się też zwiedzić sąsiednią wyspę ze strzelistym wulkanicznym szczytem Pico, doskonale widocznym z okien naszego hotelu i kuszącym mgłami przetaczającymi się po szczycie. Niespotykany widok. Na Pico spacerowaliśmy po górskim szlaku, starając się uniknąć spotkań ze szczęśliwymi, azorskimi krowami, który mają prawo wypasać się przez 365 dni w roku wszędzie, gdzie tylko mają ochotę. Stad mleko i sery na Azorach są naprawdę prima sort! Obfotografowaliśmy górskie jeziora i lejące się po zboczach chmury. Jedliśmy fantastyczne ryby i owoce morza, zawsze w towarzystwie rewelacyjnych miejscowych napitków.

No i wreszcie – nurkowaliśmy! Woda była bardzo, ale to bardzo zimna, choć nie umywała się do Zakrzówka;) w najcieplejszym momencie osiągnęła 20 stopni. Posiadacze suchaczy zdecydowanie wyszli na tym najlepiej, choć emocje powodowały, że zimno robiło się dopiero po wyjściu z wody. Ale poza tym pogoda nas rozpieściła. Po jedynym dniu z krótkim deszczem nastały dni słoneczne i ciepłe.

Baza Norberto – pierwsza, pionierska baza nurkowa na Azorach oddała nam do dyspozycji dwa morskie pontony i kilkoro guidów, którzy dwoili się i troili żeby w tych trudnych warunkach coś nam pokazać. Zimno, rozkołys i silne do bardzo silnych prądy powodowały, że część osób robiła tylko jedno nurkowanie dziennie. Zdecydowana większość jednak parła do przodu!

Pod wodą napotkaliśmy wulkaniczne, pełne głazów krajobrazy, i ogromne połacie  wodorostów. Wokół wysp azorskich w Atlantyku występują różne gatunki wodorostów. Niektóre z nich to m.in. wodorosty brunatne (kelp), takie jak Laminaria ochroleuca i Laminaria hyperborea, oraz wodorosty czerwone, takie jak Chondrus crispus i Gelidium spp. Występują również zielone wodorosty, takie jak Codium spp. oraz różne gatunki mikroalg, które są ważnym składnikiem ekosystemu morskiego w tym regionie. Całe to bogactwo falowało nieustannie, odsłaniając od czasu do czasu – a to błękitne mureny ze złotymi oczami, a to kraby łopaciarze, a czasem głęboko ukryte ślimaki. Prawie wszystko pod wodą było brązowe i zielone, łącznie z rybami, z tej kolorystycznej monotonii wyłamywały się tylko złoto-czerwone papugoryby. W szczelinach skał i kawernach było jasno i przejrzyście, a na dnie układał się falami i wirami wulkaniczny ciemny piach. W jaskiniach udało nam się znaleźć żywe szołdry, całkiem już nieobecne w Morzu Śródziemnym! Najbardziej podobały nam się jednak spotkania z wielkimi granikami.

Granik ma wiele innych imion nadanych mu przez ludzi, na przykład goliat lub cherna, w zależności od miejsca występowania. Historycznie jego rozmiar sprawił, że stał się popularny wśród rybaków i kupców, by w końcu stać się rybą, którą łowi się w trakcie zawodów… Te ryby są zachłannymi drapieżcami, jedzą wszystko co się nawinie – ryby, skorupiaki i ośmiornice. Dorastają do 1,5 metra długości, duże samce mogą osiągać nawet 60 kilogramów. Piękny jest widok wyłaniającego się z pęknięcia w skale wielkiego granika, łypiącego na nas groźnym okiem! Bardzo fotogeniczne były też setki wieloszczetów, porastających pionowe skały całymi łąkami.

Niestety Azory nie rozpieściły nas pod wodą. Wieloryby widzieliśmy z bardzo znacznej odległości i bardzo krótko, delfiny pojawiły się, owszem, w trzech różnych gatunkach, ale tylko na powierzchni. Falowanie wodorostów i bardzo głęboko sięgający rozkołys doprowadzały nasze błędniki do przedziwnych stanów. Natomiast same wyspy i fenomenalnie zgrana ekipa nagrodziły nam to stokrotnie!

Gdzie nurkować na Azorach

Azory to bez wątpienia jedno z najlepszych miejsc do nurkowania na całym Atlantyku. Sezon nurkowy trwa od kwietnia do października. Oferują ponad 25 różnych miejsc do nurkowania wokół wysp Faial i Pico, aby zaspokoić wszystkie preferencje.

Zwykle nurkuje się wokół morskiego obszaru chronionego „Monte da Guia”, gdzie znajduje się większość  miejscówek. Dopłynięcie zodiakami trwa maksimum 15 minut. Temperatura morza waha się od 20-24ºC.

Od lipca do września można zobaczyć żarłacza błękitnego ( Prionace glauca ).

 

Zapraszamy na wyprawy z Nauticą!

Udostępnij:

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami. Z przyjemnością pomożemy wybrać wyjazd nurkowy idealny dla Ciebie!