Top
 

Nurkowanie na Palau – fotorelacja

BLOG

Nurkowanie na Palau – fotorelacja

Prowadzący wyprawę Piotr Stós podsumował wyjazd na Palau w 2023 roku – oddajmy Mu głos:

„dobrze jest wracać kolejny raz w stare miejsca.
Na ogół widzi się i rozumie więcej niż podczas pierwszej wizyty, a mózg łatwiej dodaje „do znajomych” kolejne obserwacje.
W 2014 roku odwiedziliśmy Palau (wyspiarski kraj na Pacyfiku) po raz pierwszy. Pomyślałem wtedy, że to jedna z tych miejscówek, gdzie nurek może doświadczyć wszelkich atrakcji związanych z nurkowaniem w tropikach: spotkać zwierzaki w pełnej skali rozmiarów – od ślimaków nagoskrzelnych do mant i rekinów; zanurkować do wraków z II WŚ; odwiedzić kawerny i dać się ponieść oceanicznym prądom.
Zaledwie opuściłem lotnisko w Koror, a już chciałem na Palau wrócić .
Udało się dopiero po 9 latach i znowu wracam z wyprawy oczarowany tym miejscem.
Czas się na Palau zatrzymał. Nad krawędzią rafy unoszą się ławice lucjanów i karanksów, do „cleaning station” w German Chanel nadal przypływają manty, a wraki w zielonych lagunach porastają kolejnymi warstwami koralowców. W prądach omywających Blue Corner, tak jak poprzednio, buszują rekiny, papugoryby garbogłowe i barakudy.
Ośmiodniowy program nurkowy pozwolił odwiedzić najsłynniejsze spoty nurkowe Palau: ściany, tunele, kawerny i kanały przecinające rafę. Mogliśmy zachwycać się (bo nie da rady inaczej) krajobrazami tego tropikalnego raju, podziwianymi z łodzi motorowej pędzącej 70km/h po turkusowych wodach laguny i odpoczywać w cieniu drzew na piaszczystych plażach wyspy Ulong.
W Clam City – walcząc z prądem i słabą widocznością – zrealizowaliśmy zwariowaną, kolorową sesję foto przy ogromnych małżach przydaczniach (największych jakie spotkałem na świecie), a moim odkryciem fotograficznym tego wyjazdu były tęczowe ryby mandaryńskie – święty Graal tej wyprawy, które podglądałem i fotografowałem pierwszy raz w życiu.
Wyprawę przygotowała Nautica Safari a na miejscu obsługiwała nurkowania i przyjazna doskonale zorganizowana baza Fish’nFins.

Reasumując, dwa dni temu wróciłem do kraju, a już myślę o tym kiedy ponownie uda mi się wybrać na Palau.
Przypadek? Nie sądzę…”

Podróż na Palau

Przelot zorganizowaliśmy przez Doha i Manilę, w której zatrzymaliśmy się na dłużej.  Rankiem po przylocie zaproponowaliśmy naszej grupie wycieczkę rowerowymi tuk tukami do najstarszej dzielnicy Manili – Intramuros. Zwiedzanie obejmowało Fort Santiago, uliczki starego miasta i najstarsze kościoły w tym główną katedrę miejską. Opowieści o historii powstania miasta, ogromnych zniszczeniach jakich Manila doświadczyła podczas drugiej Wojny Światowej i współczesnych problemach metropolii uzupełniliśmy smakowitym obiadowym akordem w klimatycznej restauracji, stylizowanej na hiszpańską hacjendę.

Następnego dnia wyruszyliśmy na Koror.

Nurkowanie na Palau

powitała nas rzęsista, tropikalna ulewa, pochyłe palmy i przyjazny hotel nad samym morzem. Pogoda była iście palauańska, taka, jaką pamiętaliśmy z poprzedniego pobytu – czasem słońce, czasem deszcz. Pierwszy dzień spędziliśmy na kajakach, manewrując po turkusowej wodzie między czapami wysepek, przepływając pod nisko zwieszonymi nad wodą drzewami, kryjąc się pod skalnymi załomami przed falami deszczu i słuchając wykładu o zaroślach namorzynowych. O jakże błogosławiliśmy tę chmurną pogodę pierwszego dnia przez resztę pobytu! Bezlitosne słońce objawiło się już podczas pierwszego dnia nurkowego. Byli tacy, którzy już na kajakach spalili się na różowo. A potem, kiedy chmury odpłynęły, było o wielee trudniej uchronić się przed równikowym słońcem.

Kolejne dni zajęły nam nurkowania – poszliśmy na całość – trzy nury dziennie w silnych prądach z rekinami i ławicami ryb, wiszenie na hakach rafowych  i pełne emocji obserwacje mant wirujących nad naszymi głowami!

Temperatura wody – 30 stopni, powietrza 32 stopnie i wilgotność 98%, pozwoliły nam na luksus cienkich pianek, które łatwo się zakłada, a zawsze można też było nie zakładać ich wcale. Przelatywaliśmy w prądzie nad skomplikowanymi strukturami koralowców, w odcieniach od kremowego po żółty, beżowy i brązowy, mijaliśmy pasące się wszędzie  żółwie i leżące na piasku babysharki. Od czasu do czasu po rafie przemykały, chrupiąc koralowce, ogromne papugoryby.  Miejscówki takie jak Blue Corner czy German Channel dostarczały ogromnych emocji, mimo że stada rekinów kompletnie nie zwracały na nas uwagi.

Duże wrażenie zrobiła na nas jaskinia – Chandelier Cave – pięć połączonych w amfiladzie komór. W każdej z nich można było się wynurzyć i oddychać powietrzem atmosferycznym zebranym pod kopułą pieczary. Każda też miała inny kolor sklepienia  – od rażąco białych solnych nacieków pierwszej komory, po zielone i czarne stalaktyty ostatniej jaskini.  A przed wejściem do szeregu komór najbardziej cierpliwy nurek fotograf na wyprawie – Marcin Małuszek – wypatrzył przepiękne okazy mandarynów! Te niewielkie rybki (do 8 cm długści) odznaczają się przepięknymi i rzadkimi barwami oraz ciekawym tańcem godowym podczas którego obijają się o siebie jak piłeczki pingpongowe. Więcej o tych rybach i ich obyczajach przeczytacie na na naszym FP Nautica Safari.

Palau to także miejsce spoczynku wielu wraków z II Wojny Światowej. Niestety czas pozwolił nam odwiedzić tylko dwa z nich, ale też widocznośc w lagunie, w której leżą jest bardzo słaba. Mieliśmy okazję opłynąć leżący na 40 metrach wrak Iro, bardzo mocno  już porośnięty rafą, zatopiony w 1944 r. przez samolot Marynarki Wojennej USA.  Iro posiadał dwa działa przeciwlotnicze 76,2 mm oraz dwa działa morskie 120 mm. Wrak spoczywa pionowo na dnie, na ok. 8 m znajduje się mostek i maszt, a z przodu i na rufie działa.

Palau to jednak przede wszystkim strome ściany, przy których uwijają się rekiny wszelkich rodzajów, ławice ustniczków, idoli, papugoryb, karanksów i barakud. Dziesiątki żółwi zajadających koralowce na szczycie rafy. Nigdy wżyciu nie widzieliśmy też tylu młodych napoleonów, jeszcze pozbawionych charakterytycznego zgrubienia nad czołem, ale już intensywnie niebiesko-zielonych, z delikatnymi meandrami na głowach.

Ilość zdjęć zrobionych na tej wyprawie przeszła nasze najśmielsze oczekiwania… Teraz trzeba je uporzadkować, obrobić, pokazać – może na Fotoweekendzie w Deepspot w styczniu 2024? A teraz – tylko krótka fotorelacja 🙂

Zapraszamy na kolejną fascynującą fotowyprawę – Raja Ampat – już w marcu 2024 roku!

Nurkowanie na Palau – informacje praktyczne

Aby wyciągnąć maksimum przyjemności z nurkowania na Palau trzeba mieć doświadczenie na poziomie ok. 50 nurkowań i stopień minimum AOWD. Dobrze jest mieć doświadczenie w nurkowaniu w prądach.

Każde nurkowanie na Palau odbywało się z łodzi. Łodzie z których nurkowaliśmy to bardzo szybkie, dwusilnikowe motorówki, każda na około 15 nurków. Skacze się z burty, przewrotem w tył. Nasi przewodnicy zmieniali sprawnie butle po każdym nurkowaniu. Nitrox był w cenie nurkowań. Przejściówki nie były konieczne, baza była wysposażona w zawory DIN. Przewodnicy płynęli na początku i na końcu każdej grupy, zabierając po drodze fotografujących maruderów oraz odprowadzając do łodzi tych, którzy z emocji wykończyli swój nitrox wcześniej niż pozostali. Koniecznie trzeba mieć haki rafowe oraz bojki. Mozna je oczywiście kupić w bazie nurkowej, ale koszty są tam o wiele wyższe niż zakup w Polsce – hak rafowy 27 dolarów, wypożyczenie 5 dolarów dziennie… Baza jest znakomicie zorganizowana, wypłynięcia na dwa lub trzy nurkowania przedzielone są zawsze pobytem (połączonym z lunchem) na rajskiej piaszczystej wyspie. Lunche zamawia się w bazie dzień wcześniej i do wyboru jest co najniej 10 różnych pozycji. Dostarczane w drewnianych pudełkach, uzupełnione owocem i cukierkiem, jedzone na piazczystym brzegu pod palmą – są jedną z większych przyjemności dnia 🙂

Zapraszamy na inne wyprawy z Nauticą!

Udostępnij:

Masz pytania?

Skontaktuj się z nami. Z przyjemnością pomożemy wybrać wyjazd nurkowy idealny dla Ciebie!